Co Wy wiecie o poleceniach… ;) Potężne (22k) zaangażowane community wypracowane przez lata. Referencje. Czarne listy. Schodami, a nie windą! ;) #events
To nie tylko grupa poleceń, ale też ratująca życie czasem 👌
Przejdź do treści głównej
Co Wy wiecie o poleceniach… ;) Potężne (22k) zaangażowane community wypracowane przez lata. Referencje. Czarne listy. Schodami, a nie windą! ;) #events
To nie tylko grupa poleceń, ale też ratująca życie czasem 👌
Aby wyświetlić lub dodać komentarz, zaloguj się
Ciekawostki. Popyt na organizację i obsługę eventów przez Compani wzrósł na tyle, że w ciągu roku zwiększyliśmy zespół produkcji wydarzeń o 100%. 16. Companek i Companów z tego zespołu to ponad 50% całej ekipy. Fundament. 3/4 zespołu produkcji to (com)Panie. #event management jest kobietą. 2,6 projektu przypadało na project manager(kę) przez pierwsze półrocze. W projektach enterprise jak i w całym Compani jakość > ilość projektów. [Tu mój ulubiony insight.❤️] 96% eventów zrealizowaliśmy w tym roku zespołowo. Eventowe one-(wo)man army nawet przy niewielkich, profesjonalnych projektach to hazard. Zespół, synergia, "one for all, all for one" - to jest to. I love my people. 💜 #experience #enjoy
Aby wyświetlić lub dodać komentarz, zaloguj się
Smartfon czy experience? Co wybierasz? Koncert stadionowy. 100k gości. Trybuna. Artysta gra popularny numer. Ludzie w moment wstają z miejsc, wyrzucają wesoło ręce w górę, bansują. Wtem jedna pani drugą panią klepie nerwowo po plecach. Po gestach widać, że pani siedząca domaga się, aby pani z rzędu przed nią nie tańczyła. Bo pani siedząca nagrywa. Nerwowo dyskutują. Pani siedząco-nagrywająca stawia na swoim. Pani stojąco-tańcząca zrezygnowana siada. Kiwa głową z dezaprobatą. Pozostaje jej się pobujać na stadionowym krzesełku. Mecz Polska - Austria. 70k kibiców. Trybuna. Spiker zapowiada hymn Polski. Kibice wstają z miejsc. W górę wystrzeliwują: szaliki i smartfony. Jedni śpiewając hymn mają łzy w oczach. Drudzy patrzą na to przez ekran. Hymn dobiega końca. Ci pierwsi klaszczą i drą się "JEDZIEMY!!! (+niecenzuralne)". Ci drudzy z nosem w telefonie i podwójną brodą klikają "share". Patrzą w telefon, czy się wysłało. Czy ktoś reaguje. Czy ktoś skomentuje. Open'er Festival. Kilkadziesiąt tysięcy widzów. Płyta. Pierwsze sekundy intro do znanego kawałka. 2 sekundy później las rąk z błyszczącymi ekranami w dłoni. Błyskawiczna podróż z krajobrazu eventu do przestrzeni cyfrowej. Sam podczas tych wydarzeń 4-5 razy poczułem nagłą chęć sięgnięcia do kieszeni po telefon. Zrobienia foty. Nagrania momentu. Wysłania go do bliskich. Udostępnienia w some. Powstrzymałem się. Przeżywając momenty robię trwalszy ślad w głowie. Do bliskich wyślę zdjęcie przed, albo po wydarzeniu. Udostępniam mało, albo wcale. Reakcje i komentarze w some to waluta nie mogąca konkurować z byciem "tu" i "teraz". Mam wiele filmów z koncertów, które nagrywałem kiedyś. Mało co widać. Pierdzi z głośnika. Części nigdy nie oglądałem. Część obejrzałem tylko na początku. Nigdy nie wracałem. Maciej Marek w newsletterze Artur 🤖 Kurasiński "Technofobia" (polecam, bo fajny) pisze, że częste sieganie po smartfon skutuje pogłębianiem rozproszania uwagi. A to "może prowadzić do gromadzenia zapomnianych doświadczeń i zmniejszać naszą zdolność do tworzenia trwałych wspomnień". Tak więc idziemy na event po doświadczenia, a potem za sprawą smartfona czynimy nasz experience inwalidą. Głupie. Czas na wydarzeniach liczymy w sekundach. Celując w event smarfonem marnujemy ten czas. Marnujemy kasę za bilet. Dewaluujemy sens. Zabijamy istotę. Jak już bardzo musisz coś nagrać to uczyń z tego wyjątek. Zrób to szybko. Połóż telefon na czole, żeby widzieć ten moment na żywo a przy okazji nie zasłaniać innym. Po wszystkim szybko schowaj telefon do kieszeni. Wyślesz w przerwie albo na koniec. Pamiętaj też, że szanujące się wydarzenia mają (genialną) obsługę foto i video. Korzystaj z takich materiałów. Często robione są właśnie dla Ciebie. Artysto - edukuj publikę ze sceny. Organizatorze - zapewnij miejsce do pozostawienia/zabezpieczenia/ładowania telefonu. Uczestniku - baw się dobrze. 📸 The Washington Post #events #experience
Aby wyświetlić lub dodać komentarz, zaloguj się
“Jakość bez wyników jest bezcelowa. Wyniki bez jakości są nudne.” Johan Cruyff 📷 Hannibal Hanschke/PAP/EPA
Aby wyświetlić lub dodać komentarz, zaloguj się
To się dzieje! 🚴♂️ 2752 uczestników i 📍 152 firm zadeklarowało na dzisiaj udział we FRRuuu! W tamtym roku o tej porze mieliśmy 1700 uczestników z 114 firm. Sam lipiec był najlepszym miesiącem sprzedaży biletów. Zobaczymy jak będzie tym razem. Jesteśmy w środku zgłoszeń. Jeżeli masz wolny weekend we wrześniu i/lub nie masz planów na firmowy event to naaajmocniej na świecie zapraszamy na FRRuuu! 🚴♂️ Organizujemy FRRuuu we Wrocławiu, Warszawie, Poznaniu i Trójmieście. Uczestnicy zgłaszają się w 4-osobowych zespołach. 🚴♂️ 🚴♀️ 🚴♂️ 🚴♀️ Czeka na nich gra pełna wyzwań. Aby do nich dotrzeć podróżują rowerem. Dystans jest przyjazny, a czas nieograniczony. ⏰ Uczestnik może przyjechać swoim rowerem, albo bezpłatnie wypożyczyć na miejscu. Zapisy nadal trwają a liczba miejsc jest ograniczona. Szczegóły na stronie wydarzenia. #events
Aby wyświetlić lub dodać komentarz, zaloguj się
Aktywnie, wartościowo, z uśmiechem. Po angielsku: networking. Co 6. miesięcy spotykamy się z klientami, partnerami i sponsorami wydarzeń. W styczniu zorganizowaliśmy wspólne śniadanie. Przygotowaliśmy know-how nt. trendów w eventach. Pogadaliśmy o planach na 2024. W lipcu pomyśleliśmy, żeby wyskoczyć na rowery. Testujemy i zbieramy feedback pod wrześniową grę rowerową FRRuuu. Dla większości to już stały punkt w kalendarzu firmowych wydarzeń. 💛 Czasami mam tak, że chciałbym być klientem Compani. Dzisiaj jest ten dzień. :) Alicja i ekipa, dzięki, że tworzycie ten event! #experience
Aby wyświetlić lub dodać komentarz, zaloguj się
Zakończył się Open'er Festival 2024. Organizator podał, że tegoroczne 130 000 gości to TOP3 frekwencji w ponad 20-letniej historii festiwalu. Frekwencja historycznie: 2022: ~150 000 2018: ~140 000 2024: ~130 000 (...) Open'er co roku dzieli opinię publiczną. "Najlepsza edycja!", "oddajcie pieniądze", "Będę za rok!", "lineup do dupy", "świetna organizacja", "organizator tragedia", "kiedyś to był Open'er", "piwo 30 pln XDdd". Ww. cytaty nie są oryginałami, a parafrazą powtarzających się komentarzy. W tym (jak w każdym?) roku wyjątkowo silnie wybrzmiewały opinie nt. - wysokich cen za bilety, gastro, inne usługi, - stosunku jakości line-upu do ceny, czy porównań do innych edycji. a z pozytywów np. - podniesienia poziomu infrastruktury wydarzenia (atrakcyjne strefy sponsorskie, toalety w kontenerach zamiast kultowych ToiToi), - poprawy w obszarze transportu publicznego uczestników (duża liczba autobusów i sprawna logistyka). Na some wydarzenia ze świecą szukać konstruktywnych komentarzy. Per post jest ich kilkanaście/kilkadziesiąt. Wszystkie pozytywne. Negatywne są usuwane. Historycznie można było wyczytać setki/tysiące, często naprawdę obrzydliwych opinii. Uciekanie od krytyki czy walka z hejtem? Wraca też wątek tego czy nie skrócić festiwalu z 4. do 3. dni. Celem miałoby być poprawa jakości line-upu a nie jego pompowanie w kierunku liczby artystów. Nie wydarzy się to jednak na pewno w najbliższej edycji. Organizator podał już, że Open'er 2025 odbędzie się w dniach 2-5 lipca. Czy format festiwalu nie jest od tego, aby poznawać dużo nowych artystów i gatunków? Czy poziom muzyczny/organizacyjny spada? A może chodzi po prostu o kasę? Byliście? Jakie wrażenia i opinie? 📷 fanpej Open'er Festival #events
Aby wyświetlić lub dodać komentarz, zaloguj się
Urlop menstruacyjny i inne dziwności. Mija 3. rok od wprowadzenia w Compani urlopu menstruacyjnego. Przed chwilą Artur ogłosił, że u siebie też wprowadzają. Rozkręciła się dyskusja, padały (nie)trafione pytania i ciekawe spojrzenia. Pomyślałem, że podzielimy się doświadczeniami. A tak naprawdę to pewnie pozazdrościłem Arturowi zasięgów i dyskusji. Ale nie powiem tego głośno, bo na LinkedIn nie wypada. 😉 Było tak. O urlopie menstruacyjnym przeczytaliśmy najpierw w którymś artykule. Podaliśmy temat do małego grona w firmie. Spotkał się z wstępną aprobatą, podaliśmy więc pomysł do całej załogi. Feedback był pozytywny. “Ma to sens”, “ustalmy zasady”, “przetestujmy”. Przetestowaliśmy. Companki korzystają z urlopu. Co robią w tym czasie? Nie wiem, nie kontrolujemy tego. Jak często korzystają? Nie wiem, nie mierzymy tego. Czy wszystkie (com)Panie korzystają? Nie, nie wszystkie. Czy jest to nadużywane? Nie wiem, ufamy. Czy któraś nie czuje się ok, żeby zgłaszać UM i pracuje mimo złego samopoczucia? Nie mam pojęcia. Fundamentalne w ustaleniu takiego urlopu są: świadomość, empatia i zaufanie. Rolą pracodawcy jest tworzenie odpowiedniej przestrzeni do pracy w oparciu o standardy, potrzeby ludzi i możliwości firmy. Pracownik decyduje czy z tej przestrzeni korzysta. W toczących się na ten temat dyskusjach najwięcej wątków kręci się wokół zaufania. Czy ludzie korzystają z tego w odpowiednim celu, czy nie ma nadużyć, jak to sprawdzać? Nie tędy droga. Podejmując taką decyzję jako pracodawca wpisujemy ryzyko w koszty. Umawiamy się na coś z dojrzałymi ludźmi. Jeżeli ktoś tego nadużywa to świadczy to o tym, że nie reprezentuje poziomu, aby być częścią organizacji jaką tworzymy. Czy to benefit? Nie nazywałbym tego benefitem. Chyba, że w ogłoszeniu o pracę nie ma innego miejsca, żeby o tym napisać. :) To raczej odpowiedź na potrzeby niż benefit. Czy urlop menstruacyjny jest dla wszystkich firm? Uważam, że nie. W naszym przypadku ten ruch jest prosty i uzasadniony: - mamy 30-osobowy zespół managerek i managerów. W małej organizacji wprowadzanie zmian jest szybkie i łatwe. - 73% to kobiety. Potrzeba istnieje. - event management jest wymieniany jako TOP5 najbardziej stresujących zawodów świata. Kompensujemy to wieloma działaniami prozdrowotnymi. Eksperymentowanie i dynamiczne udoskonalanie jest jedną z mocnych stron małych organizacji. Czyni je w tym miejscu bardziej atrakcyjnymi względem korporacji. Wydaje mi się, że ciężej jest wprowadzić taką zmianę w dużych firmach i/lub z mniej świadomą kadrą zarządzającą i/lub z bardziej konserwatywnym podejściem załogi. Z innych "dziwności" mamy jeszcze m.in. tryb pracy “as you wish”, 7h czas pracy, 1:1 na spacerach, workation, wielkie testy (żelek, chipsów, ciast, …) i inne. O każdym można coś opowiedzieć. Jeżeli interesują Cię takie tematy to napisz w komentarzu, albo priv. Na pierwszym zdjęciu Companki w trakcie PMS. Na drugim ze świadomością, że mogą wziąć urlop. Bylickowane ( 📸 Aleksander).
Aby wyświetlić lub dodać komentarz, zaloguj się
Piątek. Sezon urlopowy: zaczyna się Pogoda: gorąco i duszno Styki: przepalają się Google: dajmy nowe tła do meetsów Compani:
Aby wyświetlić lub dodać komentarz, zaloguj się
Co w kreatywnym b2b jest trudniejsze: pozyskanie czy utrzymanie klienta? Z perspektywy marketingowej pewnie częściej pozyskanie. Bo stale musisz być tam gdzie Twój potencjalny klient, bo ROI, bo milion punktów styku z marką, bo (...). Utrzymanie powinno być nieco prostsze: mniejsza i bardziej responsywna grupa odbiorców, chłodniejszy inbound, optymalizacja kluczowych działań, (...). Z perspektywy sprzedażowej pewnie tak samo. Bo CAC, bo więcej etapów lejka, bo ekstremum obiekcji, bo (...). Utrzymanie powinno być przyjemniejsze: bo relacje, bo optymalizacja LTV, bo up- i xsell, bo (...). Z perspektywy delivery (tj. kreatywnego, producenta, project/event managera) pewnie... no właśnie, co? Przy pozyskaniu klienta musisz pokazać najlepszą wersję siebie, umieć zaskoczyć, być otwartym na feedback, umieć zareagować, potrafić balansować między elastycznością a asertywnością. A przy kontynuacji współpracy robisz praktycznie to samo co przy pozyskaniu. Tylko lepiej. Sprawniej. Z usprawnieniem bazującym na ostatnim feedbacku. Z nowym elementem zaskoczenia. Z niesłabnącym zaangażowaniem. Trudne się wylosowało. Mamy piękne case study. Zimą 2017 roku pozyskaliśmy naszego pierwszego klienta w Compani. Współpracujemy nieprzerwanie do dzisiaj. Za nami 20+ projektów. Zaskakiwanie klienta i uczestników kreacją, utrzymanie jakości, czy zaangażowania jest sporym wysiłkiem. Ale nieporównywalnie większa jest satysfakcja, wystrzał dopaminy i pewności siebie kiedy (znowu) się udaje. Jaki jest sekret? Stałość w budowaniu relacji. Zmienność w podejściu kreatywnym. Solidność w produkcji. Zaangażowanie w realizację. Focus na #experience uczestnika. Łączenie efektywności z efektownością. Reakcja na feedback. Współpraca zespołowa. Myślenie "jesteś tak dobry jak Twój ostatni projekt". Dbałość o ludzi: uczestnika, klienta, partnera, nas samych. "Tylko" tyle. Za ostatni projekt dla naszego pierwszego klienta odpowiadała Małgorzata. Przyznam, że klimat neon jungle, w tajemnym miejscu centrum miasta wygląda przepięknie. Pomysł to jedno, ale wykon... 🙏 Zobaczcie sami. #events
Aby wyświetlić lub dodać komentarz, zaloguj się
Przynoszę firmom pieniądze 💸 Marketer w ciele handlowca (lub na odwrót) | Sprzedaż & B2B Marketing | Account Based Marketing | Brand awareness
3 tyg.A nam w TIKROW przybyło ostatnio 22k pracowników w bazie w jeden dzień. Tu 22k i tu 22k - przypadeg? Nie sondze XD A tak serio to mega sprawa Kamil i ofc nie porównuję rejestracji pracowników do budowania community specjalistów i specjalistek od eventów, bo to 2 różne rzeczy. Mega sprawa, że macie taką społeczność, obserwuję Wasz progres z przyjemnością ❤️